Strona informacyjno-edukacyjna poświęcona ochronie prawnej karmienia piersią i nie tylko, prowadzona przez certyfikowaną promotorkę karmienia piersią (PKP), doktor nauk prawnych Annę Koronkiewicz-Wiórek, głównie w celu popularyzowania karmienia piersią, zwiększania świadomości prawnej społeczeństwa w tym obszarze, niemedycznego wsparcia w laktacji i działań na rzecz większej ochrony prawnej karmienia naturalnego.

Krwawa Mary, czyli o menstruacji okiem prawnika oraz o tzw. niepłodności laktacyjnej słów kilka. Uwaga – wpis nie tylko dla kobiet!

 

KRWAWA MARY, CZYLI O MENSTRUACJI OKIEM PRAWNIKA ORAZ O TZW. NIEPŁODNOŚCI LAKTACYJNEJ SŁÓW KILKA. UWAGA – WPIS NIE TYLKO DLA KOBIET!

Inspiracją dla dzisiejszego wpisu jest kolejna ciekawa publikacja wspominanego już przeze mnie profesora Mazurkiewicza (tak, tak tego od kobiet i dzieci 😊 ), którą akurat przeczytałam w tym trudnym, „kobiecym czasie”, uroczo zwanym m.in. „Krwawą Mary”, „Rudą ciotką”, „Damą w czerwieni”, czy – to chyba najlepsze hahah – „Niagarą” [1].

Przeczytawszy, od razu pomyślałam o Was. I tak zrodził się pomysł na ten wpis. W międzyczasie, bawiąc z dziećmi (a jakże) złamałam sobie kość śródstopia, także dobrze, że zdjęcie do wpisu zrobiłam nieco wcześniej 😊 (autorem jest mój małżonek).

W PIERWSZEJ CZĘŚCI (z serii POLECAM) zachęcam do lektury wspomnianego wyżej artykułu pt. „La donna è mobile czyli o prawnych aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet” (dostępny na stronie biblioteki cyfrowej) [2]. Artykuł to niecodzienny jak na prawnika, i to rodzaju męskiego 😊 . Ale i z wyjątkowym prawnikiem mamy tutaj do czynienia.

J. Mazurkiewicz pisze o dolegliwościach związanych z zespołem napięcia przedmiesiączkowego i samą miesiączką (część obowiązkowa dla wszystkich mężczyzn:0), o przyczynach zaburzeń rytmu miesiączkowego, zwracając uwagę na to, że wiele z nich jest spowodowanych lub nasilonych przeciążeniem pracą, przewlekłym stresem, szkodliwymi warunkami pracy i pozycją stojącą przy pracy. Zaburzenia te mogą także być konsekwencją wielu chorób, ciężkich urazów fizycznych, zaburzeń poporodowych ([2], s. 334 – 336, s. 341-342). W zasadzie wszystkie te dolegliwości występują u kobiet w okresie ich aktywności zawodowej, a przyczyn nasilających się dolegliwości miesiączkowych niestety przybywa, czemu sprzyja – można już chyba powiedzieć, że rozkwitający w Polsce – kapitalizm (por. [2], s. 336). Jak zauważa autor, nasila się wyzysk kobiet pracujących, instrumenty ochronne niby są, ale ich stosowanie jest w wielu obszarach iluzoryczne, niektóre rozwiązania ochronne z czasów PRL zostały wyeliminowane, a wśród kobiet dominuje obawa utraty pracy i troska o jej uzyskanie ([2], s. 336-337).

No dobrze, powiecie, ale co to ma wspólnego z prawem, poza tym, że pisze o tym prawnik? Otóż ma. I to nie tylko z prawem pracy, które tutaj niejako się samo „narzuca”.

  • Nie chcę zdradzać za dużo. Powiem tylko, że po tym artykule polubiłam profesora jeszcze bardziej😊. Ciekawy jest zwłaszcza jego – zgłoszony już dawno temu – postulat uchwalenia „babskiego” dnia, czyli prawa pracujących kobiet do jednego dnia w miesiącu (przez nie wybieranego i płatnego) wolnego od obowiązku świadczenia pracy ([2], s. 342). Ten proponowany przez niego „’babski’ dzień (być może odpowiadający najbardziej dokuczliwemu drugiemu dniu krwawienia menstruacyjnego) byłby dniem rekonwalescencji, może wypoczynku, może wizyty u lekarza” ([2], s. 342]. A dlaczego? Przeczytajcie sobie na s. 341 i n. (naprawdę warto!), gdzie profesor pisze również o innych prawno-pracowniczych aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet, do czego także odsyłam.
  • Czy wiecie, że w czasie krwawienia miesiączkowego obniża się ogólna sprawność ustroju, co zaobserwowano u kobiet wykonujących precyzyjną pracę. Ustalono nawet, że korzystniej jest zwolnić na dwa dni pracownicę [podkr. J. M.] w okresie krwawienia miesiączkowego niż poprawić później skutki jej niedokładności w pracy w tym okresie” (B. Semczuk i inni, O zmianach wrażliwości słuchowej w okresie cyklu menstruacyjnego, PTL 1967, nr 16 s. 586  za: [2], s. 342, przyp. 24).
  • Co ciekawe, w okresie PRL obowiązywały przepisy regulujące w pewnym zakresie tę kwestię (była to instrukcja nr 38/52 MZ z 8.4.1952 r., L. 55/2790/52, w sprawie orzekania o czasowej niezdolności do pracy kobiet w okresie menstruacji), o której możecie poczytać w artykule [2] na s 342-344.

Od siebie dodam, że my, kobiety doskonale wiemy, jaki wpływ ma na nas menstruacja, nasi partnerzy też już pewnie potrafią rozpoznać „te dni”. Pomijając dolegliwości bólowe i gorsze samopoczucie psychiczne, w konsekwencji dochodzi do tego jeszcze zwykle gorsza produktywność i słabsza koncentracja, co może mieć niebagatelny wpływ na nasze życie zawodowe. Szczęście ma ta z nas, która może sobie odpuścić lub poluzować pracę w te dni albo chociaż w najgorszy z nich.

Obawiam się jednak, że w obecnych czasach, w których tak bardzo próbuje się zrównywać we wszystkim kobietę z mężczyzną, postulat „babskiego” dnia nie ma szans realizacji. A Wy co sądzicie? Pytanie kieruję nie tylko do kobietJ. Ja osobiście dużo bym dała za to, żeby w „te dni”, lub chociaż jeden (najgorszy) z nich, móc po prostu leżeć sobie w łóżku z termoforkiem… Na szczęście póki co mam taką możliwość i skwapliwie z niej korzystam.

Wracając do polecanego artykułu, dodam, że możecie w nim poczytać również o:

  • cywilnoprawnych aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet, a wśród nich:
    • czy cykliczność płciową kobiety można chronić za pomocą instytucji dóbr osobistych?
    • czy następstwa cykliczności płciowej mogą być przyczyną wyłączenia świadomego powzięcia decyzji i wyrażenia woli?
    • czy możliwa jest cywilnoprawna odpowiedzialność za spowodowanie zaburzeń następstw cykliczności płciowej (np. zaburzenie lub zanik owulacji, czy miesiączki) i jakie roszczenia wchodzą tutaj w grę?

W odniesieniu do wszystkich trzech zagadnień zdradzę, że tak, ale o szczegółach sobie poczytajcie ([2], s. 337 – 341).

  • karnoprawnych i związanych z szeroko rozumianym prawem karnym aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet ([2], s. 349 -351), a wśród nich m.in.:
    • czy następstwa cykliczności płciowej kobiet mogą uzasadniać uznanie ograniczonej poczytalności lub niepoczytalności sprawczyni przestępstwa?
    • czy mogą mieć one wpływ na wymiar kary?
    • o regulacjach prawa penitencjarnego istotnych dla menstruujących kobiet oraz o kwestiach okołomenstruacyjnych w dziedzinach kryminologicznych.
  • prawnorodzinnych aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet ([2], s. 351).

Należy mieć na uwadze, że w międzyczasie zmianie uległy niektóre z omawianych w artykule regulacji w zakresie prawa pracy i prawa penitencjarnego:

  • Dotyczy to wykazu prac wzbronionych kobietom – wspomniane w artykule rozporządzenie zostało zastąpione rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 3 kwietnia 2017 r. w sprawie wykazu prac uciążliwych, niebezpiecznych lub szkodliwych dla zdrowia kobiet w ciąży i kobiet karmiących dziecko piersią (Dz.U. poz. 796). W tym zakresie obowiązuje ponadto rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 14 marca 2000 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy ręcznych pracach transportowych oraz innych pracach związanych z wysiłkiem fizycznym (Dz.U. z 2018 r., poz. 1139), które przewiduje inne normy obciążeniowe dla mężczyzn, a inne dla kobiet.
  • Obowiązująca regulacja dotycząca pomieszczeń higieny osobistej zawarta jest w rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (t.j. Dz.U z 2003, Nr 169, poz.1650 ze zm.) – zob. 1 i §2 pkt 2 oraz załącznik nr 3 tego rozporządzenia.
  • Obowiązują również nowe regulaminy organizacyjno-porządkowe wykonywania kary pozbawienia wolności (rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 21 grudnia 2016 r., Dz.U. poz. 2231; zob. tam zwł. §7 ust. 1 pkt 3, §30 pkt 1 i §31 ust. 4) i kary tymczasowego aresztowania (rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 grudnia 2016 r., Dz.U. poz. 2290; zob. tam zwł. §8 ust. 1 pkt 3, §35 ust. 3 pkt 1, §36 ust. 4) oraz nowe rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości w sprawie warunków bytowych osób osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych (rozporządzenie z dnia 19 grudnia 2016 r., Dz.U. poz. 2224; zob. tam zwł. §1 ust.1 pkt 1 i ust. 2, §5 oraz załącznik nr 1 do rozporządzenia).

Dostęp do powyższych aktów prawnych jest możliwy poprzez strony: http://isap.sejm.gov.pl/ (należy wyszukać tytuł aktu prawnego i pobrać w pdf tekst ujednolicony).

 

A TERAZ DRUGA CZĘŚĆ WPISU 😊.

CO MA WSPÓLNEGO MIESIĄCZKA Z KARMIENIEM PIERSIĄ kobieto, że o niej piszesz?!? – widzę już Wasze znaki zapytania i wykrzykniki też 😊.

Ano ma.

W czasie karmienia piersią można się bowiem pozbyć tego cholerstwa na całkiem długi czas (hurra!!!), a nawet „zyskać” tzw. niepłodność laktacyjną (brak owulacji i miesiączki).

 A jak długo można nie mieć okresu i jak długo można być niepłodną karmiąc piersią (pyt. nr 1)? Oraz czy można nie mieć miesiączki, a pomimo tego być płodną/zajść w ciążę (pyt. nr 2)? I wreszcie, czy pomimo powrotu miesiączki można nie „odzyskać” płodności w czasie karmienia piersią (pyt. nr 3)?

Na tak złożone pytanie odpowiem jak typowy prawnik – to zależy od okoliczności konkretnego przypadku. Dobra dobra, spokojnie, idźmy po kolei, a wszystkiego się dowiecie 😊.

To jak długo matka jest niepłodna zależy od jej cech indywidualnych (np. stan zdrowia – niedobory żywieniowe, predyspozycje związane z układem hormonalnym kobiety) i od sposobu karmienia dziecka [3,4] (a nie mówiłam, że wszystko zależy od okoliczności konkretnego przypadku?!:D). Jeżeli karmienie spełnia warunki wskazane poniżej, uznaje się pierwsze 12 tygodni po porodzie za całkowicie niepłodne, a okres ten może być nawet dłuższy (porównując, u kobiet karmiących sztucznie okres niepłodności wynosi tylko 3 tygodnie po porodzie, a u kobiet karmiących mieszanie płodność wraca po 3-6 tygodniach) [3].

Wyłączne karmienie piersią jest doskonałą formą naturalnej „antykoncepcji”* (jej skuteczność sięga 98-99,5%), jednak musi ono spełniać łącznie następujące warunki [5]:

·       dziecko jest młodsze niż 6 miesięcy;

·       mamie nie wrócił jeszcze okres po porodzie (krwawienie lub plamienie w ciągu pierwszych 56 dni nie jest uważane za krwawienie miesiączkowe [6]);

·       dziecko jest karmione w zasadzie wyłącznie piersią i na żądanie, zarówno w dzień, jak i w nocy (o tym jak to powinno wyglądać zob. poniżej).

Są to warunki niepłodności laktacyjnej według tzw. METODY LAKTACYJNEJ NIEPŁODNOŚCI (metoda LAM – Lactional Amenorrhea Method), zalecanej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) do powszechnego stosowania [3]. Jeżeli zmianie ulegnie którykolwiek z powyższych warunków, zaleca się włączenie dodatkowej metody planowania rodziny (zob. szerzej [6]).

WAŻNE: żeby zwiększyć efektywność laktacyjnej niepłodności nie używaj smoczków, ani butelek, karm często i efektywnie, unikaj przerw w karmieniu dłuższych niż 4 godziny w dzień i 6 godzin w nocy, unikaj dopajania i dokarmiania dziecka [3]. Jest to łatwiejsze, gdy masz dziecko blisko siebie (np. nosisz je w chuście, jesteś z nim i karmisz w czasie drzemki i w nocy, czyli śpisz z dzieckiem w tym samym łóżku) oraz podajesz pierś również dla uspokojenia dziecka, a więc nie stosujesz smoczków i butelek. Takie „ekologiczne karmienie piersią” skutkuje tym, że (za: [5]):

·       prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest praktycznie zerowe w ciągu pierwszych trzech miesięcy po porodzie, poniżej 2% między 3-6 miesiącem i około 6% po 6 miesiącach (jeżeli nie wróciła jeszcze miesiączka);

·       średni czas powrotu miesiączki wynosi 14,6 miesiąca po porodzie;

·       mamy, których cykle wracają wcześnie są bezpłodne przez kilka pierwszych cykli, natomiast u mam, u których cykle wracają później, jest większe ryzyko wystąpienia owulacji przed pierwszym okresem.

 

Eeeeeee tam, powiecie, bzdury jakieś pleciesz, kto w tych czasach nie daje dziecku smoczka i kto karmi piersią bez ograniczeń i to tak często? Na przykład ja. To znaczy teraz już nie, ale jak dzieci były malutkie to tak 😊. I znam wiele takich dziewczyn. Także da się 😊.

 

[* Piszę w cudzysłowie, ponieważ ściśle rzecz biorąc jest to naturalna metoda kontroli urodzeń/planowania rodziny.]

 

 

Powyższe zahacza o pytania nr 2 i 3, zdradzając jednocześnie odpowiedź pozytywną na obydwa pytania.

Odnosząc się do pytania nr 2 (czy karmiąc piersią można nie mieć okresu, a pomimo tego zajść w ciążę?) wskazać należy, że wystąpienie pierwszej miesiączki po niepłodności laktacyjnej może być poprzedzone wystąpieniem owulacji (na stronie CNoL wskazano, że może to mieć miejsce u 50% kobiet [3]). Warto więc odpowiednio wcześnie rozpocząć obserwacje objawów powracającej płodności (obserwacja śluzu pochwy, zmian szyjki macicy, wahań temperatury mierzonej w pochwie) lub dołączyć inną metodę planowania rodziny ([3]). Jeżeli chcemy karmić piersią, dobrze, żeby nie była to antykoncepcja hormonalna, ponieważ estrogeny zmniejszają ilość wytwarzanego pokarmu ([3] i zob. tam szerzej).

Przechodząc do pytania nr 3 (czy pomimo powrotu miesiączki, można nie być w stanie zajść w ciążę w czasie karmienia piersią?) wskazać należy, że niektóre kobiety karmiące piersią nie mogą zajść w ciążę przez jakiś czas po pierwszym okresie, a niektóre (co jest jednak raczej rzadkie) nie zajdą w ciążę dopóki nie odstawią całkiem dziecka od piersi ([5] i zob. tam szerzej).

  • Ja osobiście znam bodajże dwie dziewczyny długo karmiące piersią, które pomimo powrotu miesiączki nie mogły zajść w ciążę, dopóki nie odstawiły nocnych karmień, bądź nie odstawiły całkiem dziecka od piersi.

A jak to było u mnie?

  • W czasie karmienia pierwszego dziecka nie miałam okresu przez ponad 2 lata (!) i chyba przez podobny czas byłam niepłodna. Wiem to stąd, że staraliśmy się z mężem o kolejne dziecko i skutek wystąpił dopiero po radykalnym ograniczeniu synkowi „cycucha” (ale on był prawdziwym cycoholikiem, zwłaszcza nocnym żarłaczem, a częste nocne karmienia spowalniają powrót płodności…). Wówczas to wróciła miesiączka i niedługo potem zaszłam w kolejną ciążę. Z kolei przy córce miesiączka wróciła mi po około 1,5 roku (nie powiem, żebym była z tego zadowolona) i to pomimo tego, że córka nie jest taka „cycowa” jak synek. Jestem niemal na 100% pewna, że płodność wróciła mi szybciej, ale nie zamierzam jeszcze sprawdzać:0.

A jak to było/jest u Was? Piszcie w komentarzach 😊

Podsumowując, brak miesiączkowania nie oznacza z automatu niepłodności. Można mieć najpierw owulację, a dopiero później okres (i wówczas możliwy surprise!). Tak samo, jak można miesiączkować, ale być niepłodnym (mieć cykle bezowulacyjne). Nawet bardzo intensywne karmienie piersią dziecka powyżej 6 miesiąca życia nie gwarantuje niepłodności laktacyjnej i to pomimo braku miesiączki. Każdy przypadek jest indywidualny, zatem obserwujmy siebie, pamiętajmy o wizytach kontrolnych u ginekologa i w razie potrzeby włączmy dodatkową metodę planowania rodziny.

Pozdrawiam Was serdecznie!

Anna  – Wasz prawnik laktacyjny

 



Źródła:

[1] https://www.papilot.pl/zdrowie/ginekolog/27072/30-dziwnych-okreslen-miesiaczki-czerwona-fala-krwawa-mary-czas-czarnego-przescieradla

[2] J. Mazurkiewicz, „La donna è mobile” czyli o prawnych aspektach następstw cykliczności płciowej kobiet, [w:] Księga dla naszych kolegów : prace prawnicze poświęcone pamięci doktora Andrzeja Ciska, doktora Zygmunta Masternaka i doktora Marka Zagrosika, Wrocław 2013, s. 331-352, https://www.bibliotekacyfrowa.pl/publication/41582

[3] https://cnol.kobiety.med.pl/pl/karmienie-a-plodnosc/

[4] https://www.hafija.pl/2012/07/wrocil.html

[5] https://kellymom.com/ages/older-infant/fertility/

[6] https://www.waba.org.my/resources/lam/

 


Komentarze